Krótka relacja filmowa z wernisażu wystawy "Koń a sprawa polska"

Artyści:
Rafał Dalek, Jarosław Fabiś, Karolina Jabłońska, Magdalena Kościsz, Jarosława Pabich-Szmyt, Bartłomiej Radosz, Ireneusz Rolewski, Jakub Różalski

Dawnej Polski nie sposób sobie wyobrazić bez konia. Zaczynając od średniowiecznych rycerzy, poprzez wszystkie formacje jazdy, oczywiście prześwietną husarię, dragonów, szwoleżerów i ułanów – bez konia nie mogła się odbyć żadna uroczystość czy to państwowa, czy prywatna, nie byłaby możliwa jakakolwiek działalność gospodarcza. Koń to więcej niż środek transportu, to także wyznacznik statusu i bogactwa. To szlachetne zwierzę jest obiektem podziwu i miłości. Pojawia się w polskim malarstwie chyba od “Bitwy pod Orszą” i obrazów Dolabelli, a potem w XIX wieku staje się podstawowym gatunkiem malarskim, tak jak martwa natura czy pejzaż. Staje się polską specjalnością: Orłowski, Michałowski, Brandt, Suchodolski, Grottger, Chełmoński, Wierusz-Kowalski, Kossakowie – od koni kawaleryjskich, końskich portretów, koni chłopskich, trójek, czwórek, aż po dystyngowane konne portrety amazonek z wyższych sfer jak “Panie Potockie na Plantach” Wojciecha Kossaka. Pod niemiecką okupacją i potem w PRL, koń pędził już coraz mniej chwalebny żywot. Dziś właściwie zniknął z polskiego krajobrazu, możemy go spotkać jedynie w nielicznych enklawach. W rzeczywistości medialnej i symbolicznej jest z nim trochę lepiej, ale czy na tyle by poruszyć wyobraźnię współczesnego artysty malarza? Czy to empatyczne, niezwykłe zwierzę wywołuje dzisiaj emocje niezbędne malarzowi w procesie twórczym? Czy może stać się inspiracją dla obrazu? W jakich kontekstach taki temat może się dzisiaj pojawić, jakich dyskursów stać się częścią? Wystawa w krakowskiej Galerii Otwarta Pracownia stawia pytania i poszukuje odpowiedzi. Ikonograficzny klucz – motyw konia pojawiający się stale, często lub sporadycznie – pozwolił zaprezentować twórców o bardzo różnych postawach, których przy żadnej innej okazji nie zobaczylibyśmy razem. W wystawie biorą udział artyści bardzo młodzi i trochę starsi. Każdy z nich jest naprawdę inny i wnosi swój niezastąpiony wkład do tej prezentacji.

W czerwcu tego roku na torze wyścigów konnych na wrocławskich Partynicach zaprezentowała wystawę “Equus caballus” Jarosława Pabich-Szmyt. To zarazem dyplom artystki – wielkie monochromatyczne płachty rysowane różnymi narzędziami, czasem także podmalowane, które przedstawiają wyłącznie konie. Wnikliwie wystudiowana końska anatomia dodaje przedstawieniom siły i prawdy. Ale jest tu jeszcze coś więcej – jakiś archaiczny rys. Wykreowano tu mityczne konie, jakieś końskie archetypy, jakby ze ścian prehistorycznych jaskiń.

Jarosław Fabiś realizuje ogromne uliczne murale, które cieszą oko i krzepią serce. Najbardziej znany jest kilkudziesięciometrowy mural nawiązujący do Powstania Warszawskiego na Żoliborzu. Artysta malował też szarże husarskie i wspaniałe konie w Chwalimiu i Babimoście. Sceny zbliżone są do stylistyki komiksu, czerpią garściami z popkultury, ale także z malarstwa historycznego. Przedstawione są żywo, ciekawie, brawurowo.

Karolina Jabłońska maluje niegrzeczne obrazy, prostymi i bezpośrednimi środkami, które bardzo tu pasują. Jej prace są energetyczne i zabawne. Drażnią i uwodzą. Ukazują przeważnie niestosowne, niespodziewane, głupie lub żałosne wydarzenia i zachowania, które nie powinny mieć miejsca w cywilizowanym świecie. Mimo to czasami jednak się zdarzają. Pośród obrazów przewija się też świetny cykl koński. Artystka ewidentnie lubi konie i bardzo dobrze je zna.

Sceneria obrazów Jakuba Różalskiego wydaje się znajoma – to polski krajobraz, przefiltrowany przez dawne malarstwo pejzażowe, rodzajowe, sentymentalne i batalistyczno-powstańcze. Ale to jest zarazem zupełnie inny świat. W oddali kroczą niezdarne lecz groźne ogromne roboty – machiny wojenne. To są mechy – nasze polskie – w asyście kawalerii, czasami pomocne nawet przy pracach w polu. A tam dalej – demoniczne, saksońsko-germańskie albo bolszewickie. Ulegamy wizyjności tych scen, malowanych nastrojowo, lekko i wirtuozersko – rozglądamy się, poznając kolejne odsłony tego świata, zwierzęta i ludzi, którzy go zamieszkują. Artysta odnosi spektakularne sukcesy w świecie gier i rzeczywistości wirtualnej. Jednak wydaje się, że jego laboratorium to przede wszystkim po prostu obraz, malowany przy użyciu tabletu albo zwykłymi farbami.

Pośród wielu innych tematów, które maluje Rafał Dalek, może nawet gdzieś na końcu (ale to nic nie szkodzi) są piękne, silne, pełne energii konie. Wydaje się, że pragną wybić się na prowadzenie. Jeśli ktoś chce, może sprawdzić w senniku, co znaczy, że śnią się nam dwa czarne dzikie konie. Ale nie jest to konieczne – są wielkie, wspaniałe i nic więcej tutaj nie potrzeba.

Magdalena Kościsz maluje kurczaki i kucyki, tak jakby widziała je pierwszy raz. Posługuje się markerami i zakreślaczami fluo, kryjącymi i transparentnymi. Czasem powiększa szkice do wielkich rozmiarów, przemalowuje na blejtram akrylami, zachowując jednak ich pierwotny, markerowy charakter. Nie ma tu żadnej kreski, która podążałaby utartym torem, czy wynikała z jakiegoś treningu lub wyuczonej wiedzy. Osiągnięty zostaje efekt czystej bezpośredniości. Powrót do istoty rzeczy. 

To, co uprawia Bartłomiej Radosz to malarska wiwisekcja. To malarstwo głębokie, które trójwymiarowo nawarstwia się na płótnie. Poważne, a nawet bolesne. Budzi zdziwienie, że można jeszcze malować tak poważnie, niemal po rembrandtowsku, tyle że bardziej szpitalnie, bez ciepłego światła świec.

Ireneusz Rolewski jest XIX wiecznym malarzem, który pojawił się w naszym czasie z powodu zaburzenia czasoprzestrzeni. Maluje i rysuje ze swobodą i rozmachem, jak dawni malarze. Jako dyplom w łódzkiej Akademii przedstawił naturalnych rozmiarów kopię “Bitwy pod Grunwaldem” Matejki. Malował ją miesiącami, stojąc oko w oko z oryginałem, uzyskując na to wszelkie potrzebne zezwolenia. Jego poczynania sprawiają wrażenie jakiejś donkiszoterii, jednak potrafi nadać temu działaniu sens i zaintrygować innych. Posiada niezależność myślenia a także umiejętności potrzebne, by te szalone pomysły realizować.

Wojciech Głogowski, kurator wystawy

Wystawa jest częścią cyklu RZECZ(NIE)POSPOLITA – POLSKIE MALARSTWO HISTORYCZNE realizowanego w roku 2018 przy wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Gminy Miejskiej Kraków.

MKiDN logoKrakow.pl logo

Strona główna » Archiwum » Wystawy » 2018 » „Koń a sprawa polska”, wystawa zbiorowa, 10.08.2018