Linki: plakat

„Pacyfik jest najdyskretniejszy z żywych, gwałtownych oceanów; zimny Antarktyk umie także dochować tajemnicy, ale raczej na modłę grobu. W takiej dyskrecji leży poczucie błogosławionego kresu…” J. Conrad, Lord Jim

Na wystawie w Otwartej Pracowni pojawią się obrazy powstałe w przeciągu ostatnich dwóch lat. Prace szczególnie dla mnie ważne, będące wynikiem niezależnych poszukiwań, określające moją świadomość, opiewające bliskie mi ideały. Przy każdym cyklu prac wydaje mi się, że jest on podsumowaniem poprzednich, że oto nadchodzi chwila pożegnania i refleksji, że temat morza się wyczerpał, że mam go dosyć, że teraz kończę, żeby zaraz móc zacząć od początku- gdzie indziej i o czym innym. W rzeczywistości jest inaczej: niczego nie podsumowuję, niczego nie kończę, lecz wciąż zaczynam od nowa. Na wystawie znów pojawią się historie z morza wzięte, ale odmienne od poprzednich. Czy jest to kontynuacja, konkluzja, czy całkiem nowa historia, zależy od tego kto, co, z kim i z czym skojarzy.

Olga Pawłowska

I. Bałtyk/ Hel. Miejsce inspirujące, mocno zapisane w biografii Olgi P. Od wielu lat cel wakacyjnych wypraw, wyczekiwane spotkanie z morzem, intensywność doznań przestrzeni wszystkimi zmysłami, artystyczno-poetycki trans. Czy tu, przypatrując się nieustannemu spektaklowi żywiołów ziemi, wody, powietrza, zaczęła po raz pierwszy artystycznie rozważać pojęcie przestrzeni metafizycznej? A także kontemplować idee bezkresu, głębi, pustki, chaosu i ładu, pojęcie losu?

II. Łodzie. Cykl obrazów zaczęła od konkretów: motyw łodzi, ale nie w stylu pocztówkowo marynistycznym, inspiracje znalazła w muzealnych, archeologicznych eksponatach starych łodzi. Archaiczna forma, w obrazach graficznie wyostrzona, ujawnia podwójną naturę łodzi. Dynamiczny, ekspansywny dziób i bierna jak skrzynia rufa. Całość dopasowana do kształtu ludzkiego ciała, wielofunkcyjna. Zdolna pokonywać morską przestrzeń, być tymczasowym domem, łożem, trumną.

III. Ikony Przestrzeni. Seria małych obrazów. W czarnym, płasko malowanym polu, prawie kwadratowe „okno” otwierające się na nokturnową, ale promieniującą światłem przestrzeń o nieokreślonej głębi. W ciemności kryje się atawistyczny lęk, zagubienie w nieogarnionej otchłani. Horyzontalny podział i srebrzysta poświata przenosi wyobraźnię w rejony nadmorskie, w sferę melancholii. Kompozycje są ukłonem w stronę Czarnego Kwadratu Malewicza.

IV. Młody człowiek a morze. Żaglowce, statki różnego typu, egzotyczne morza i oceany (każdy z własnym charakterem), strefy klimatyczne, zasady nawigacji. Także żeglarze: odkrywcy nowych lądów, poszukiwacze przygód, straceńcy. Na studiach zaczęła się fascynacja światem okrętów podwodnych, filmy wojenne, klaustrofobiczne klimaty, specyficzne doznania słuchowe, empatia wobec ludzi zamkniętych w podwodnej matni przez wojenne fatum.

V. Pacyfik. Marynarze podwodnej floty amerykańskiej z czasu II Wojny Światowej w większości rówieśnicy Olgi. Przebielone portrety malarskie, prawie bezcielesne, światłem budowane emanacje osobowości, tylko oczy ciemne,  błyszczące – okienka duszy. Współrzędne geograficzne wypisane na największym obrazie, jak na pomniku, określają miejsce wojennej tragedii.

VI. Malarstwo. Achromatyczne, więc „niemalarskie”. Pozbawione sentymentalizmu, a poetyckie, wrażliwe, empatyczne. Oparte na własnym przeżyciu, niestawiające gotowych tez, raczej wciąż pytające, poszukujące.

Jan Bujnowski

Strona główna » Archiwum » Wystawy » 2015 » Olga Pawłowska, „41° 04’N 141° 30’E”, 25.04.2015