Paweł Susid, „Przegląd malarstwa”, 20 VI – 11 VII 2003 – Otwarta Pracownia

Otrzymałem propozycję napisania czegoś o swoich rzeczach do katalogu. W pierwszej chwili pomyślałem – absurd, pisać o obrazach, na których już jest coś napisane. Zwłaszcza, że pisanie i tak sprawia mi mnóstwo kłopotów. Stworzenie lapidarnego tekstu, który towarzyszy formie plastycznej, prowadzi z nią dialog, jest już na tyle trudne, że uczyniło mnie poniekąd wtórnym analfabetą. Od czasu, gdy zacząłem pisać na obrazach, niemal nie jestem w stanie napisać listów do przyjaciół. Tak wielką wagę przywiązuje do znaczenia każdego słowa, tak ciężko jest mi napisać zdanie, żeby nie znaleźć w nim przewrotnego sensu. Jednakże, gdy zacząłem próbować przypominać sobie, co czułem malując, któryś ze swoich wcześniejszych obrazów, zrozumiałem, że jest to dobra zabawa, a nawet, że powstaje nowa wartość, którą przyniósł czas, jaki upłynął od momentu ich powstania.

Pomyślałem, zrobię to raz, albo kilka razy…, żeby zapamiętać.

Bez tytułu, 1986, olej, płótno ( % dziewczyn pięknych do byle jakich )

Gdy dzisiaj z trudem przywołuję z pamięci powody, dla których zająłem się tą sprawą, muszę wyznać, że mam pewne kłopoty. Ale spróbuję. Po pierwsze obraz ten miał skonstatować fakt, że nie wszystkie dziewczyny są piękne; to oczywisty, ale nie jedyny pretekst, abym chciał to namalować, żeby wisiało na ścianie. Ten obraz przypomina mi o większym wówczas zainteresowaniu tzw. płcią, niż ma to miejsce obecnie. Wspominam także swoje zmagania z użyciem słowa przeciwnego do „pięknych”. Pamiętam, że nie chciałem użyć słowa „brzydkie”, bo nie o takie przeciwieństwo mi chodziło. „Byle jakie” miało raczej oznaczać obojętne mi, bo gdy wytężam pamięć to i tak nie mogę nazwać brzydką żadnej z poznanych, a potem obejrzanych dokładniej dziewczyn. Z uczuciem ulgi powitałem pomysł na ten obraz, ponieważ odnosił się do spraw błahych i ulotnych, co tak bardzo kontrastowało z moim dotychczasowym, jak sądziłem, zbyt namaszczonym stosunkiem do sztuki.

Jeśli chodzi o formę tego obrazu, to zastosowałem pierwszy raz tzw. tort statystyczny, a to ze względu na jego urodę. Prostota tego znaku, możliwość zastosowania pięknych kolorów, także to, że tort statystyczny dawał pretekst do podłożenia tak wielu różnych treści, wręcz mnie uwiodło. Od tej pory używam go do wielu swoich prac i jestem z tego zadowolony.

Bez tytułu, 1988 olej, akryl, płótno (Stażewski i Strzemiński mylą mi się)

Pamiętam jeszcze okoliczności powstania tego obrazu. Było to po jakiejś wystawie z udziałem jednego lub obu tych wybitnych malarzy. Bliskich mi zwłaszcza ze względu na zwięzłą formę ich dzieł, lecz także na ścisłe związki z rosyjskim konstruktywizmem, który i dla mnie miał zawsze magiczną moc. Jadąc autobusem spotkałem nieco starszego, znajomego malarza. Zaczęliśmy wymieniać uwagi o tej wystawie. W pewnym momencie zawahałem się wymieniając nazwisko jednego z wystawianych artystów. Doznałem olśnienia. „Mylą mi się” – zdanie pasowało, jak żadne inne, do potwierdzenia moich intencji: poszerzenia malarstwa o treść, gdyż taką metodę zastosowałem w swojej twórczości. Starałem się malować obrazy na dowolny temat, zachowując dyscyplinę malarstwa nieprzedstawiającego i minimalistycznego. Bo takie były moje upodobania dotyczące formy, taki miałem i mam do dzisiaj gust plastyczny.

Wprowadzając treść w najprostszy z możliwych sposobów, poprzez tekst, mogłem wypowiedzieć się o wszystkich sprawach, zachowując minimalistyczną formę. Treść dawała mi szansę opisać otaczający mnie świat. Wymiana idei sugerowanych przez formę i nazwanych tekstem, pozwalała mi w sposób nieograniczony igrać z wyobraźnią. Wracając do obrazu, wkrótce przekonałem się o niebezpieczeństwach wynikających z tej metody. Obraz z tekstem „Stażewski, Strzemiński mylą mi się” reprodukowany na okładce miesięcznika „Exit” był tego dowodem. Dowiedziałem się np. że wywołał atak wściekłości u fundamentalnego malarza, abstrakcjonisty geometrycznego starszego pokolenia. Kilka lat potem przeczytałem w piśmie wpływowych historyków sztuki o tym obrazie, jako „kultowym”. Innym razem w jakimś wywiadzie dziennikarka spytała podejrzliwie: „więc się panu mylą?”.

Tak więc moje własne porachunki ze sztuką zostały za każdym razem inaczej odebrane, podczas gdy ja sam malując ten obraz uważałem, że oddając hołd wielkim artystom stawiam krok do przodu w mojej twórczości.

Bez tytułu, 1990, olej, akryl, płótno (Rzeczy Włodzimierz Lenina)

Każdy, kto żył świadomie podczas zmian, jakie zachodziły w Związku Radzieckim i innych krajach regionu pod koniec XX wieku, musiał stawiać sobie pytania, co takiego właściwie się dzieje. Wiele dyskutowano o znaczeniu Rewolucji Październikowej, jej przyczynach, skutkach i ofiarach. Wnioski wyciągano dość ponure, wtedy ja również skłaniałem się do tych ocen. Patrząc na podstawowe symbole przyjęte przez przywódców rewolucji proletariackiej, rysując je w różnych konfiguracjach, rozpatrując ich funkcje i podstawowe znaczenie, doszedłem do wniosku, że groźba użycia tych niebezpiecznych narzędzi była jak na obrazku.

Paweł Susid

Paweł Susid – nota biograficzna

Ur. 1952 w Warszawie. Kwalifikacje: Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie, wydział Malarstwa; kierunek i specjalizacja: malarstwo sztalugowe, grafika (litografia); opiekun art. prof. T. Dominik, prof. S. Rojewski; lata studiów: 1973-1978, tytuł naukowy: mgr sztuki.

Najpoważniejsze fakty z życia artystycznego:

1978 – pozyskanie dyplomu;

1978-1982 – uprawianie obok malarstwa litografii w pracowni związkowej ZPAP/Saska Kępa;

1984-1992 – prowadzenie Galerii Młodych, Warszawa, Żoliborz;

1992-1994 – Towarzystwo Zaczęty Sztuk Pięknych – sekretarz;

1990 – udział Galerii Młodych w wystawie w Zachęcie „Galerie lat 80-tych”;

1996 – juror narody Cybisa;

1999 – zaproszenie do 1 edycji Galerii Zewnętrznej A.M.S. – „Złe życia kończą się śmiercią”;

1999 – stypendium Ministra Kultury;

2000, 2001 – nominacje do paszportu „Polityki”,

2001 – 1 roczne stypendium MKiS

Wystawy (ostatnio):

2003 – „Malarstwo”, galeria EGO, Poznań (ind.);

2003 – „Rok w Programie”, galeria Program, Warszawa;

2003 – „Amory”, galeria ArtNEWmedia, Warszawa;

2002 – „Sposób na życie”, CSW Łaźnia, Gdańsk;

2002 – „Semiotic Landscape”, Królikarnia, Warszawa; Charim Galerie, Wiedeń;

2002 – „Co widzi trupa wyszklona źrenica”, Zachęta, Warszawa;

2002 – „Kolekcja Zachęty”, Zachęta, Warszawa;

2002 – „Władza ludu”, Arsenał, Białystok;

2002 – „Zeitgenossische kunst aus Polen”, Kulturbteilung Bayer, Leverkusen, Niemcy;

2001 – „Wystawa malarstwa o sobie oraz o świecie”, Studio Bayer, Warszawa (ind.);

2000 – „Arche” Bodenburg, Niemcy;

2000 – „Delikatny, słodki smak – Moskwa – Warszawa”, Biblioteka UW, Warszawa;

1999 – „Powieszenie obrazów po dwa (próba), Zachęta, Warszawa (ind.);

1999 – „Warszawa – rycząca czterdziestka”, Ośrodek Propagandy Sztuki, Łódź;

1999 – „Złe życia kończą się śmiercią”, Galeria Zewnętrzna AMS (ind.);

1998 – „Malarstwo”, Galeria Promocyjna, Warszawa (ind.);

1998 – „Sieben Kunstler aus Europa”, Opera Lipsk, Niemcy;

1998 – „Horyzont zdarzeń”, Galeria pod kasztanami, Warszawa;

1997 – „Wystawa obrazów”, Galeria AR, Warszawa (ind.);

1997 – „Olbilder und zeichnungen” – „Sensenhammer Galerie” Leverkusen, Niemcy

Strona główna » Archiwum » Wystawy » 2003 » Paweł Susid, „Przegląd malarstwa”, 20.06.2003