Wojciech Ćwiertniewicz, „Malarstwo obchodzi nas wszystkich”, 13 II / 3 III 2004

Na wernisaże do Otwartej Pracowni w Krakowie zawsze przychodzi spora grupa sympatyków tego miejsca, jednak tylu na raz dawno nie było. Przyszli stali bywalcy, ale też całe grono osób – wydawać się mogło – mocno z artystą zaprzyjaźnionych. Wychodząc pewnie z założenia, że w związku z tym wieczór się szybko nie skończy, i że w zasadzie nie ma się co spieszyć – wszyscy schodzili się do Pracowni przez co najmniej godzinę, a obowiązujący w innych miejscach kwadrans opóźnienia, sporo się przedłużył. No ale – tym razem swoje prace wystawiał Wojciech Ćwiertniewicz.

Ćwiertniewicz jest jedną z bardziej znanych osobowości wśród artystów tzw. średniego pokolenia. Jego obrazy często wystawiano na licytację podczas aukcji charytatywnych, nominowane też były do nagrody „A&B” Obraz Roku. Ci, którzy kojarzą jego malarstwo z wczesnych lat twórczości, z pewnością przypomną sobie malowane akty męskie i damskie, od których potem odszedł, poświęcając się głównie abstrakcji. Czasem mocne kolorystycznie, niekiedy znów blade, doprowadziły do powstania serii malowanych olejem na kartkach papieru kółek. Były ich tysiące. Po paru latach Ćwiertniewicz zarzucił jednak „kulę” i powrócił do figuratywności. W 1998 r. pisał: „Znużony abstrakcją, (…) cały dzień myślę o obrazach sprzed 15 lat. Chcę do nich wrócić?”.

Powrócił, może nie dosłownie, ale na pewno w dużym stopniu. Wystawione bowiem w Otwartej Pracowni płótna nie mają już w sobie nic z dawnych „kółek” i – wydawać by się mogło – abstrakcji. Wydawać, bo w gruncie rzeczy wyrwani z kontekstu, przedstawieni w całej krasie nadzy mężczyźni, z abstrakcją mogą mieć wiele wspólnego. Kim oni są? Znajomymi, bliższymi lub dalszymi artysty. Między sobą znają się raczej słabo, trudno powiedzieć, czy oprócz nagości coś więcej ich łączy. Ich wizerunki to nawet nie portrety; portret ogranicza się zwykle do twarzy, czasem popiersia. Tutaj ograniczeń nie ma żadnych. Nawet estetycznych. To rzecz jasna nie problem, ani nawet nie minus dla tej sztuki. Co więcej, może okazać się wręcz zaletą.

Komentarze zwiedzających lokalizowały się między uznaniem a zdegustowaniem, jednakowoż pełnymi rozbawienia. „Obleśne”, „Ohydne”, „Obrzydliwe” – to tylko niektóre z nich. Mężczyźni na płótnach Ćwiertniewicza rzeczywiście z pięknem greckich posągów niewiele mają wspólnego. Różowe „mięso” rzucone na neonowo białe tło rzadko wygląda zachęcająco. Choć i w tym można dopatrzyć się intrygującego smaczku, a nawet artystycznego zabiegu. Czasem smukli, innym razem przysadziści, mimo pozornych różnic, tworzą wspólną bryłę masy rozdzielonej do poszczególnych klatek – blejtramów.

Artysta twierdzi, że ludzie nie lubią patrzeć na taką nagość, i że szczególnie oburzający jest widok genitaliów (tu faktycznie ich widoku nikomu nie oszczędza). Tymczasem genitalia są taką samą częścią ciała jak np. nos. Niby tak, wielu by się mogło jednak o to spierać. A czy faktycznie nagość ciągle robi na nas takie wrażenia? Chyba już coraz mniej. Realizacje artystów ostatnich lat w zasadzie ciągle nagość wykorzystują i na nagości się opierają. Fotografie Arakiego, utrwalane na zdjęciach już w latach 70. akcje Natalii Lach – Lachowicz,instalacje, sztuka wideo Kozyry czy głośnego ostatnio Artura Żmijewskiego – golizny tu dostatek. Do tego stopnia, że powszednieje i dla wielu pewnie nie jest już tak oburzającą formą artystyczną jak niegdyś była.

Ćwiertniewicz tak jak literaci, reżyserzy, używa pewnych „aktorów”, żeby wyrazić siebie. Nagie ciała nie są piękne, ale nie mają być piękne. Po części mają uczyć patrzenia na siebie w taki sposób, w jaki patrzymy na te obrazy. Tak jak każdy artysta, wybrał swoje medium, by przemówić. Na dowód tego przytacza słowa Flauberta: „Madame Bovary to ja„.

Wojciech Ćwiertniewicz

Ur. 1955. Studiował malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w latach 1976 – 1981. Jest laureatem m. in. Nagrody Krytyki Artystycznej im. Cypriana Kamila Norwida, a ostatnio Nagrody „Exitu” za rok 2008. Jego prace są w kilku kolekcjach publicznych (m. in. w Muzeum Narodowym w Krakowie, Muzeum Górnośląskim w Bytomiu, Bibliotece Głównej ASP w Krakowie). Jest autorem 55. indywidualnych wystaw malarstwa. Brał udział w ponad 100. wystaw zbiorowych. Opublikował 6 tomików dziennika: Dziennik malarza (Kraków 2002), Bez tytułu (Kraków 2004), Ulica Długa (Kraków 2005), Bez tytułu 2 (Kraków 2006), Rok 2006 (Kraków 2007), 2007 (Kraków 2008).

Ważniejsze wystawy indywidualne:

1986 Malarstwo, Galeria Promocyjna, Warszawa

1990 Nowe obrazy, Starmach Gallery, Kraków

1999 Mniej niż 365, Galeria Promocyjna, Warszawa

2000 Obrazy nie ostatnie, Otwarta Pracownia, Kraków

2003 Dziennik 1999, Biblioteka Główna ASP, Kraków

2006 Projekcje, Otwarta Pracownia, Kraków

2007 Rok 2006, Otwarta Pracownia, Kraków

2008 Mężczyźni, Galeria aTak, Warszawa

2008 Malarstwo, Galeria Promocyjna, Warszawa

2009 Życie po życiu, Galeria Kameralna BGSW, Słupsk

Wystawy zbiorowe (wybór):

1986 Ekspresja lat 80-tych, Galeria BWA, Sopot

1988 Świeżo malowane, Zachęta, Warszawa

1991 Opening Up – Six Major Polish Painters, Hammer Gallery, New York

1992 The Expressive Struggle, Anderson Gallery, Buffalo

1997 Czy malarstwo może zbawić, Miejska Galeria Sztuki, Częstochowa

1997 Granice obrazu, CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa

2004 Niosę przed sobą lustro, Galeria Szara, Cieszyn

2007 ReKOnensans Malarstwa, Górnośląskie Centrum Kultury, Katowice

2008 Triennale Sztuki Najnowszej, Zachęta / Konduktorownia, Częstochowa

2009 Żebro Ewy? Potencje męskości, Galeria Studio, Warszawa

Strona główna » Archiwum » Wystawy » 2004 » Wojciech Ćwiertniewicz, „Malarstwo obchodzi nas wszystkich”, 13.02.2004