Marcin Berdyszak, „Sztuczny instynkt kultury”, 25 maja – 9 czerwca 2007

FRAGMENT ESEJU KAZIMIERZA PIOTROWSKIEGO
ESEJ O INSTYNKCIE
(inimitabilia i nescio quid w sztuce Marcina Berdyszaka)

Marcin Berdyszak od lat tworzy różne odmiany martwych natur, które można nazwać jako militarne, klerykalne, biurokratyczne, biznesowe, turystyczne czy hipisowskie – ostatnio w Hipi – Still Live (2006). Artysta sprawia wrażenie, jakby radował się uciechą dziecka z powodu wybujałego instynktu imitacji, który przejawia się w jego sztuce w naśladowaniu i amplifikowaniu (powiększaniu) własności pewnych stylów życia. Kompleksy przedmiotów są jedynie domniemane (sugerowane) pod powierzchnią imitującą i poddającą ekstensji wybraną swoistą, konstytutywną w swym standardzie, rozpoznawczą cechę jakiegoś gatunku (modusu) życia wzgl. danej klasy czy grupy ludzi – zazwyczaj charakterystycznego ubrania (uniformu wojskowego, sutanny, garnituru, kostiumu kąpielowego czy jeansu). Berdyszak dobiera te przedmioty czy atrapy metonimicznie w spójne kompleksy, stosując zasadę analogii atrybucji, przy czym ta różnorodna imitacja i kompletowanie zdaje się potencjalnie rozciągać na wszystkie możliwe zbiory rzeczy jakby zgodnie z instynktem mimikry, czyli instynktem dostosowywania się do otoczenia służącego defensywie lub agresji, albo odwrotnie, zaspokajającego potrzebę wyróżnienia się w celu skupiania na sobie uwagi, respektu czy wręcz epatowania innością (jak hipisi i im podobne subkultury) dla opanowania swej frustracji i lęku przed wchłonięciem przez niezróżnicowane, mechaniczne środowisko. Hipertrofia instynktu imitacji, który mechanizuje zachowanie i doświadczenie, musi zatem nieuchronnie podsycać również instynkt emulacji (rywalizacji) ze względu na te partykularne, uniformizujące zapędy, ujawniające się w poszczególnych martwych naturach. Może je jedynie pojednać jakaś nieokreślona powierzchnia, imitująca zgodność tych różnych interesów.

Berdyszaka zajmuje tu żywioł tych manifestacji – instynktowne życie, które imituje się najpierw w postaci podniet, a te następnie uświadamiane są jako określone interesy specjalistów (czy fach-idiotów) i zaspokajające je narzędzia (stymulatory) i dobra. Poznańskiego artystę ciekawi związek pomiędzy względnie niezłożonym zachowaniem instynktownym a będącymi jego refleksami zróżnicowanymi sposobami życia świadomego czy może już zautomatyzowanego, reprezentowanego przez owe charakterystyczne dla nich instrumentaria, pokrywające ciało ludzkie i jego środowisko jakby różnorodną powłoką – niczym drugą, sztuczną skórą. Kwestia różnych (czy nawet sprzecznych) interesów i ich reprezentacji, których ciemnym tłem pozostaje instynkt, staje więc jako główny problem twórczy w centrum uwagi Berdyszaka.

Zagadnieniu temu poświęcił tekst pt. Sztuczny instynkt (2005). W dziele ,,Spadkobiercy” Williama Goldinga – czytamy – mamy do czynienia z dwoma plemionami ludzkimi, Neandertalczykiem i człowiekiem z Cromagnon, który jest inteligentniejszy, co potwierdzają badania antropologiczne. W utworze Goldinga wydaje się, że w walce o byt zwycięża plemię inteligentniejsze. Inteligentniejsze i zdecydowanie agresywniejsze. To inteligencja rodzi agresję. Agresja zatem zastępuje instynkt przetrwania, który był tak silny u Neandertalczyka. Instynkt, którym posługiwał się Neandertalczyk, według Goldinga, wykluczał agresję i zakładał harmonię z naturą. Badacz francuski z końca XIX wieku, Eugene Marais twierdził, że inteligencja jest czymś, czym nadrabiamy brak instynktu.

A zatem człowiek inteligencją nadrabia brak instynktu…. Mówimy o sztucznej inteligencji, ale czy istnieje albo istnieć może sztuczny instynkt? Zatem inteligencja jest wypadkową braku gotowości na niespodziewane. Gdy stwierdzimy, że człowiek z natury jest inteligentny, to tak jakbyśmy stwierdzili, że w naturze naszej leży fakt bycia permanentnie nieprzygotowanym na niespodziewane. W kontekście instynktu chyba nie możemy mówić o problemie nieprzygotowania …. Interesuje mnie znalezienie sytuacji, która zdefiniuje pojęcie sztucznego instynktu.

Strona główna » Archiwum » Wystawy » 2007 » Marcin Berdyszak, „Sztuczny instynkt kultury”, 25.05.2007